Węgrów – miasto i gmina

Miasto

Węgrów



Dane:

Powierzchnia: 35 km2

Liczba mieszkańców: 12 595

Adres kontaktowy: Rynek Mariacki 16, 07-100 Węgrów

tel.: 25 792 23 26

e-mail: Adres poczty elektronicznej jest chroniony przed robotami spamującymi. W przeglądarce musi być włączona obsługa JavaScript, żeby go zobaczyć.




„Węgrów jest miastem zaiste niezwykłym. Wszystko, co nam pozostawiła przeszłość, a zwłaszcza wiek XVII i XVIII, jest tu wyjątkowe, europejskiej klasy, odmienne od wszelkich innych realizacji, a nawet nowatorskie i wzorcowe. Jest miastem niezwykłym nie tylko w skali Podlasia czy Mazowsza, ale w ogóle całej Polski. Nie ma tu bowiem wcale tego prowincjonalnego piętna, owej charakterystycznej szarej przeciętności innych miasteczek, gdzie w tej szarzyźnie bywa czasem zagubiony jakiś jeden czy drugi obiekt wyższej klasy. W Węgrowie przeciwnie – wszystkie zabytki, jakie przetrwały, trzymają poziom w naszym kraju najwyższy, iście stołeczny, a ich powstanie wiąże się z najpierwszymi i najważniejszymi nazwiskami artystycznymi epoki”

Prof. Mariusz Karpowicz


Podobnie jak na szlakach Sokołowa, tak i w powiecie węgrowskim śledzić będziemy w naszej wędrówce wielokulturowość niewielkich miejscowości stanowiącą zasadniczy koloryt pejzażu regionu. Dojdą tu jednak nowe i ciekawe konteksty. Obok śladów polskiej magnaterii – jej wybitnych przedstawicieli, ziemian, wielkiej sztuki, różnych odłamów chrześcijaństwa i Żydów zajrzymy w głąb legend i małych plebanii skrywających skarby materialne, artystyczne i duchowe. Zacznijmy od Węgrowa. Stojąc po środku odnowionego rynku, spocznijmy przy iluminowanej fontannie, z jednej strony będziemy mieli kościół farny, gdzie znajduje się sławetne lustro mistrza Twardowskiego, niedaleko dawny zajazd przyjmujący od XVIII wieku spragnionych posilenia wędrowców, tzw. dom gdański, w którym dziś mieści się Miejska Biblioteka Publiczna. Rynek wiele pamięta. Wspomnijmy więc przeszłość i my.


Z najstarszych odkryć archeologicznych dowiadujemy się, iż pierwsi ludzie zasiedlali okolice obecnego Węgrowa w okresie środkowej epoki kamienia zwanej mezolitem, czyli ok. 8000-4500 lat przed Chrystusem. Jednak dokładniejsze dane toną w pomroce dziejów. Pierwsza wzmianka archiwalna mówi o ufundowaniu kościoła przez Piotra Piątkowicza a także erygowaniu parafii pod wezwaniem Wniebowzięcia Maryi Panny, apostołów Piotra i Pawła oraz św. Andrzej i św. Katarzyny. Był rok 1414. Wcześniej jednak powstała nazwa, którą na przestrzeni dziejów miała różne warianty: Vangov, Vengrov, Uhrów, Vengrowiensis. Końcówka „ów” służyła do tworzenia nazwy od imienia właściciela lub założyciela, toteż można przypuszczać, iż był nim jakiś Wągr (Węgorz), z rosyjskiego Uhor. Wedle miejscowych przekazów nazwa owszem ukształtowała się w związku ze słowem węgorz, ale nie z nazwiskiem. Chodziło bowiem o obficie występujące w Liwcu węgorze, które zatykały przepusty młynów uniemożliwiając ich pracę. Inna legenda mówi o osadzeniu w tym regionie jeńców węgierskich, od których nazwę utworzono.

W latach 30. XV w. Podlasiem władał Książę Mazowiecki Bolesław IV, który w 1441 r. nadał miejscowości prawa miejskie. W 1451 r. dziesięcioletnie miasto stało się własnością Stanisława z Ołomuńca i od tej pory był już miastem prywatnym. Po Stanisławie przejmowali je Unrowscy (Węgrowscy), Kiszkowie, a w 1592 r. stał się własnością Radziwiłłów. Co jednak znamienne dla rozwoju ośrodka miejskiego poszczególni właściciele zamieszkiwali w nieco odległej Starejwsi (do której zawitamy później). Dbali jednak o rozwój miasta sprowadzając do niego osadników z różnych części Europy.

Już za czasów Kiszków nastąpił okres wzmożonego rozwoju miasta, dzięki handlowi zbożem, w czym było poważnym ośrodkiem i konkurowało z nieodległym Liwem o pierwszeństwo w kontaktach z portowym Gdańskiem. W XVII wieku założono tu już faktorię kupiecką, która zdecydowanie podnosiła handlową renomę miasta.

Jedną z ważniejszych dat w dziejach Węgrowa jest rok 1588, w którym Anna z Radziwiłłów Kiszkowa założyła zbór kalwiński, któremu został przekazany kościół parafialny, plebania i wszelkie dobra. Decyzja ta spowodowała znaczny napływ zwolenników reformacji a samo miasto stało się jej ważnym ośrodkiem, toteż ufundowano drukarnię i szkołę ewangelicką. Dziedziczka bowiem, podobnie jak jej brat Mikołaj zwany Czarnym była czynną wyznawczynią kalwinizmu a potem antytrynitaryzmu. Brała bezpośredni udział w teologicznych dysputach, uczestniczyła w synodach oraz – co godne podkreślenia choćby ze względu na skomplikowaną sytuację kobiet w dawnej Polsce – napisała rozprawę na temat pedobaptyzmu, czyli chrztu dzieci. Pierwszym węgrowskim kaznodzieją został powszechnie już wtedy znany, głoszący radykalne postulaty teolog Piotr z Goniądza.


Za sprawą jego zasad etyki społecznej dokonał się rozłam w kościele protestanckim, z którego wyłonili się bracia polscy, zwani przez swych wrogów Arianami (od herezjarchy Ariusza). Wokół teologa Piotra skupili się tak znani arianie jak Grzegorz Paweł z Brzezin, Marcin Czechowic, czy Marcin Krowicki – późniejszy wybitny działacz wyznaniowy i pierwszy historyk reformacji w Polsce, który pełnił funkcję kaznodziei (ministra) w Mordach (należących ówcześnie do Radziwiłłów).

Ariański epizod miasta zakończył wraz ze śmiercią Jana Kiszki w 1592 roku. Owdowiała Elżbieta z Ostrogskich poślubiła znanego już nam Krzysztofa Radziwiła, który w kwestiach religijnych był równie radykalny, jak na polu marsowym. Nic więc dziwnego, że będąc zagorzałym kalwinistą oddał kościół w ich ręce. Sami arianie zostali wypędzeni a chłopi zmuszeni do powrotu na łono myśli Kalwina. W XVII w. protekcja Radziwiłłów sprawiła, iż Węgrów stał się ważnym ośrodkiem religijnym dla Podlasia i Mazowsza. Ulokowano tu parafię luterańską, a właściwie przeniesiono ją z Warszawy ze względu na trwającą w granicach Mazowsza nietolerancję religijną. Z tego samego powodu tutaj także, do roku 1788, organizowane były protestanckie synody.

Z tego mniej więcej okresu pochodzą też pierwsze wzmianki o obecności w mieście Żydów, o czym jednak powiemy za chwilę.

W połowie XVII wieku nastąpił rozwój sukiennictwa, a to głównie za sprawą szkockich kolonistów, którzy budowali tu swe manufaktury. Bogusław Radziwiłł w swym przywileju nadawał im prawa równe Polakom i pisał: „cudzoziemcy, tak niemieckiego jak szkockiego narodu, wiernie nam mili poddani nasi [...] dobrowolnie się tu wprowadzili i są nam miłą ozdobą miasta”. Mało tego, postanowił także założyć oddzielną dzielnicę mieszkaniową „ewangelickiego nabożeństwa, tak genewskiego, jak i augsburskiego wyznania”. Kilku przybyszów doszło także do wysokich posad administracyjnych: Archebald Cambell i Jakub Gordon piastowali urząd burmistrzów, a Marcin Gordon i nieznany z imienia Forsytch byli pastorami. Dziś widomym świadkiem ich obecności jest ewangelicki cmentarz przy drewnianym kościele z 1697 r.

Rozkwit miasta został zahamowany w połowie XVIII w. przez potop szwedzki, kiedy to siedmiogrodzkie wojska Jerzego Rakoczego i Szwedzi splądrowali miasto dokonując grabieży i siejąc zniszczenie.

Kilkanaście lat później, mniej ortodoksyjny w swej wierze niż przodkowie, Bogusław odsprzedał majętność węgrowską katolikowi – Janowi Kazimierzowi Krasińskiemu. Nowy właściciel zainicjował w mieście politykę kontrreformacji. Rychło jednak zmarł a włości przeszły na rzecz jego syna Jan Dobrogosta – wybitnego mecenasa sztuki i jednego z najświatlejszych ludzi swojej epoki. Z jego nastaniem rozpoczął się złoty okres rozkwitu Węgrowa. Kontynuując religijną działalność ojca w 1675 roku sprowadził do Węgrowa franciszkanów reformatów oraz ufundował klasztor. Aktywność Braci Mniejszych Ściślejszej Obserwancji spowodowała szereg zatargów religijnych, które doprowadziły do prześladowań ewangelików a w efekcie do opuszczenia przez nich Węgrowa.

Kolejnym burzliwym okresem w dziejach miasta i regionu była wojna północna (1700-1721), podczas której Węgrów był spalony i ograbiony. Jednak za sprawą zaradności Jana Dobrogosta Krasińskiego nie przeistoczył się w całkowitą ruinę. Właściciel odbudował majętność i sprawił, iż na krótko odzyskała ona swe dawne znaczenie w regionie. Z jego fundacji powstało także kolegium bartolomitów, które po utworzeniu Komisji Edukacji Narodowej zyskało charakter szkoły podwydziałowej. Jedną z najciekawszych i najatrakcyjniejszych współcześnie inicjatyw Krasińskiego było odbudowanie spalonej fary. Budowę nadzorował Carlo Ceroni, według projektu Tylaman z Gamaren zaadaptowanego przez królewskiego geometrę Jana Reisnera. Wnętrze nowej świątyni ozdobione zostało freskami Michelangelo Palloniego, które posłużyły potem za wzór dla Antoniego Herliczki zdobiącego kościół św. Stanisława w Siedlcach. Jako ciekawostkę można dodać, iż wybitny historyk sztuki, Mariusz Karpowicz, przedstawicieli twórców z włoskiej Valsoldy (a z niej pochodzili ci zatrudniani przez Krasińskiego) określił jako „włoską mafię artystyczną w Polsce”. Niemniej dzięki niej Węgrów stał się miastem niemal reprezentatywnym dla sztuki baroku w Polsce.

Od roku 1782 miasto należało do rodu Ossolińskich, następnie na krótko do Stanisława Klickiego a ostatnimi właścicielami Węgrowa jako miasta prywatnego – Łubieńscy, których rezydencję mieli w Ruchnie.

Po III rozbiorze Węgrów znalazł się w granicach Austrii. W 1809 roku wszedł w skład Księstwa Warszawskiego a rok później utworzony został powiat węgrowski. Po zakończeniu wojen napoleońskich od 1815 roku był miastem Królestwa Polskiego. Wspomnijmy jedynie, iż podczas powstania styczniowego 1863 r., 3 lutego rozegrała się pod Węgrowem jedna z większych bitew. XIX-wieczny poeta francuski Auguste Barbier określił ją jako „Termopile polskie”.


W wierszu La charge de Wengrow  (czyli: Węgrowska szarża) pisał przejmująco:


Natenczas każdy, w kim tlał ogień żywy,

Wrzała krew młoda i polskości znamię

Zostało w duszy, boju tylko chciwy

Brał kil do ręki lub kosę na ramię

I szedł do lasu, by w myśli prostaczej,

Utworzyć zastęp i wszcząć bój rozpaczy.


I zajaśniały owe wielkie czyny,

Jakich nam dzieje przedstawiają całe,

Gdy dwóchset młodzi, jak Termopil syny,

By resztę braci zasłonić się dało,

Mężnie na paszcze rzuca się armatnie

I tam znajduje swe chwile ostatnie.


Bitwę tę opisała również Maria Konopnicka w wierszu Bój pod Węgrowem:


Na Podlasiu pod Węgrowem

Wody Liwca płyną,

Tam się bije dzielny „Sokół”

Ze swoją drużyną.


Tam się bije dzielny „Sokół”

Lecz go Moskal dusi,

Jeśli partię ma ocalić,

To uchodzić musi.


Musi z jawnej wywieść zguby

I broń i żołnierzy"

Lecz kto odwrót ten zakryje,

Gdy Moskwa uderzy?


Dwustu zuchów się zebrało

Z partii na ochotę,

Idźcie bracia. Już my Moskwie

damy tu robotę!


I jak burza tak wpadają

Na armaty wroga,

Poszły w popłoch kanoniery,

Krzyczą „Radi Boga!”


Myśli Moskwa, że to „Sokół”

Wziął ich w te obroty,

Już się walą czarną rzeką

Te piechotne roty.


Stoją mężnie młode zuchy,

Bój się wszczął zajadły.

Do jednego bohatery

W owej walce padły.


Do jednego padły w walce

Męczeńską drużyną,

Ale „Sokół” uszedł z swymi,

Tak tu u nas giną.


Obcy piewca cześć oddając

Takiej męstwa sile,

Nazwał bitwę pod Węgrowem

Polskie Termopile.


W szerszym kontekście ujął swój świetny poetycki dyskurs Cyprian Kamil Norwid w wierszu Vanitas :



Francuzom minister-oświecenia,

Że są najmędrsi, co rok głosi;

Anglik nie mniej sam się ocenia,

Choć Włoch porównań nie znosi! –


Żydzi jako wśród sosen cedry

Celnymi są - ale Niemcowi

Wykłada to doktór z katedry,

Co zwietrzył i Moskal nim się dowié!


Grek ma więcej świetnych w dziejach kart

Niż łez... w mogile –

U Polaka tyle Węgrów wart,

Tyle!... co Termopile...


Temu gwoli Chińczyk się być mniema

Za utwierdzonego w środku globu;

I sposobu wyraźnie na to nie ma,

I wyraźnie nie ma już sposobu


Rozeznać, co? prawdą, co? zwyczajem,

Pókąd zdania nie będą nieco szczersze –

I przestaną pomiatać się nawzajem

Wszystkie ludy - nad wszystkie... pierwsze!


Po odzyskaniu przez Rzeczpospolitą niepodległości w 1918 r. Węgrów stał się miastem o zasięgu lokalnym, nie zdołał rozwinąć się w większy organizm miejski. Blisko połowę jego mieszkańców stanowili na ów czas Żydzi. Pierwsze wzmianki o ich osadnictwie pochodzą z połowy siedemnastego wieku. W 1897 roku Żydzi stanowili 62% ludności, w roku 1921 w mieście było ich 5.148. Do czasu założenia kirkutu na warszawskim Bródnie nekropolia węgrowska (przy obecnych ul. Bohaterów Warszawy, Przemysłowej i Berka Joselewicza) służyła jako miejsce pochówku także dla Żydów ze stolicy. Patrząc na dawne zdjęcia pomieszczone w Księdze Pamięci Węgrowa, można wnioskować iż był to cmentarz duży o zróżnicowanych formach nagrobków. Znajdowały się tu proste, nie do końca obrobione kamienie jak również klasyczne macewy z piaskowca, z typowymi dla judaistycznej sztuki nagrobnej symbolami. Wiele pomników nagrobnych posiadało ciekawe polichromie. Ohel (niewielki budynek, chroniący grób osoby zasłużonej dla społeczności żydowskiej) chronił grób miejscowego rabina. W czasie II wojny światowej cmentarz ów stało się także miejsce egzekucji dokonywanych na Żydach przez Niemców. Tu naziści dokonali egzekucji wielu węgrowskich Żydów. Władysław Okulus, w swych wspomnieniach tytułowanych Największa tragedia w dziejach Węgrowa, opisywał dramatycznie: „Żydów zabijano na miejscowym cmentarzu żydowskim i zakopywano w zbiorowych mogiłach. Zabijanie odbywało się w biały dzień na oczach wszystkich. Patrzyła na to nasza młodzież, patrzyły dzieci. Na miejscu zabito około dwóch tysięcy osób. Z zabijania zrobiono sobie coś w rodzaju sportu czy przyjemnej rozrywki. [...] Wielu Żydów zachowywało się nadzwyczaj bohatersko. Na miejscowy cmentarz szli spokojni, z dumnie podniesioną głową. Mężowie prowadzili pod rękę żony, młodzi trzymali się za ręce. Popularny w Węgrowie i powszechnie szanowany Zima szedł na cmentarz w otoczeniu całej rodziny, a napotykanych po drodze węgrowiaków żegnał ukłonem i uroczystymi słowami. Niemiec poganiał go kolbą karabinu. [...] Na przedwiośniu 1944 roku w mieście zaczęto urządzać obóz. [...] Ludność nazwała go »Małą Treblinką«. Urządzono w nim polowe krematorium. Między »Małą Treblinką« a cmentarzem żydowskim kursował bez przerwy olbrzymi, zamknięty samochód. Żydzi pod strażą wykopywali śmiertelne szczątki z masowych grobów i przewozili je do obozu, gdzie były spalane. Po okolicy rozchodził się mdły, duszący dym. Trwało to kilka tygodni. [...] Po opróżnieniu masowych grobów cmentarz żydowski zniwelowano i zaminowano. Widocznie sądzono, że będą tam poszukiwania masowych grobów, więc zamiast trupów miały być miny”. Ocalałe z wojennej pożogi nagrobki (w tym z 1789 r.) znalazły się w utworzonym lapidarium. Centralną jego częścią jest pomnik w kształcie podwójnej macewy z inskrypcją w języku polskim i hebrajskim „Pamięci Żydów węgrowskich, zamordowanych przez hitlerowców w latach 1939-1944”. Na niewielkim cokole wersalikami wyryto napis: „Nie zabijaj”.

Zabytki. Będąc w Węgrowie a nie chcąc uwierzyć „na słowo” cytowanemu na początku fragmentowi książki Mariusz Karpowicza, należałoby odwiedzić przynajmniej sześć miejsc. Pierwszym z nich jest wyniesiony do rangi bazyliki mniejszej kościół pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny oraz świętych: Piotra, Pawła, Andrzeja i Katarzyny usytuowany przy wschodniej pierzei rynku.


To właśnie tu Michelangelo Palloni zostawił swe arcydzielne freski: przy wejściu Czyściec, w prezbiterium scenę Wniebowzięcia, w nawie północnej Śmierć Chrystusa na krzyżu, potem oglądamy Chrzest Jezusa w Jordanie, Doktorów Kościoła (św. Bazyli, św. Ambroży, św. Tomasz z Akwinu, św. Hieronim, św. Bonawentura i św. Grzegorz Papież) oraz Wszystkich Świętych w niebie; w nawie południowej: Nauczanie Madonny (św. Anna uczy Marię czytać, w tle ojciec, św. Joachim), Patronowie Polski (św. Wojciech, św. Stanisław, św. Florian, św. Stanisław Kostka, św. Jacek Odrowąż, 6 Braci Polskich oraz Kazimierz Królewicz), potem Patronki Polski (św. Dorota, św. Urszula, św. Jadwiga Śląska, św. Kinga, św. Bronisława i św. Salomea). W kościele tym zobaczyć także możemy portret węgrowskiego dobrodzieja Jana Dobrogosta Krasińskiego, również autorstwa Palloniego (1712), w widok umieszczonego na płótnie okna wpisano widok Węgrowa. W kościelnej zakrystii znajduje się także zespół 20 portretów sarmackich z XVIII w. oraz słynne zwierciadło Twardowskiego (wykonane z metalu, głównie srebra, a na ramie zapisano po łacinie „Tym lustrem Twardowski czynił sztuczki magiczne, lecz obrócone zostało to na chwale Bożą”.
W kościele wisi też malowany na desce obraz barokowy, który przedstawia Taniec śmierci. Na tle innych takich obrazów w Polsce - jak w krakowskim kościele bernardynów - jest to malowidło tyleż znamienne, ile wybitne. Oglądającemu je kojarzy się z późnobarokową poezja księdza Józefa Baki.


Zespół poreformacki – kościół, klasztor, budynki browaru i tkalni oraz otaczające je mury sięgają 1672 r., kiedy przybyli zaproszeni przez Jana Kazimierza Krasińskiego bracia mniejsi by nawracać innowierców. Kościół pw. św. Antoniego z Padwy i św. Piotra z Alkantary, projektował prawdopodobnie Tylman z Gameren a zdobił swymi freskami Palloni: Chrystus i jawnogrzesznica, Zaślubiny Matki Boskiej ze św. Józefem; Apoteoza św. Antoniego i Śmierć św. Piotra z Alkantary – ulokowano je na sklepieniach kaplic. Nie oddają one w pełni „ręki” Palloniego, gdyż w dość niefortunny sposób były w okresie późniejszym przemalowywane. Widniejąca zaś na plafonie Adoracja Trójcy Świętej przez zbawionych jest ostatnim dziełem włoskiego mistrza zmarłego w 1712 r.

Kościół ewangelicko-augsburski murowany – klasycystyczny, wzniesiony został w 1841 r. staraniem pastora Karola Tetfejlera, W jego pobliżu znajduje się dawna plebania z 1763 r., wzniesiona, co ciekawe, z inicjatywy Tepperra bankiera Stanisława Augusta Poniatowskiego. Dziś mieści się w niej Ewangelicki Dom Opieki „Sarepta”.

Kościół ewangelicko-augsburski drewniany – znajduje się na ewangelickim cmentarzu grzebalnym. Zbudowany z modrzewia w 1679 r. na miejscu świątyni podpalonej w 1678 r. przez miejscowych reformatów. Według legendy kościół został wzniesiony w ciągu jednej doby by spełnić warunek postawiony przez biskupa łuckiego, który chciał powstrzymać odrodzenie parafii ewangelickiej. Warto zwrócić także uwagę na dawne nagrobki, XVII-wieczne pomniki, mogiłę powstańca styczniowego, który zginął pod Węgrowem oraz nagrobki szkockich rzemieślników z XVIII wieku.

Budynek kolegium OO. Bartolomitów (zwanych inaczej Bartoszami, lub komunistami) – późnobarokowy (jeszcze fundacji Krasińskich), choć miejscami gruntownie przebudowany. Zachowała się jedna z 4 wież, zwieńczona ciekawym, barokowym hełmem.

Dom gdański – dawny zajazd z XVIII wieku, usytuowany przy rynku miejskim (obecnie gmach Miejskiej Biblioteki Publicznej). Według tradycji pełnił funkcje placówki kupców gdańskich – stąd nazwa. Murowany budynek utrzymany jest w duchu późnobarokowym, przykryty mansardowym dachem.

Drukarnia ariańska – późnorenesansowy dom, utożsamiany z drukarnią, gdzie publikowano rozprawy i manifesty arian polskich, w tym wspominane już dzieła Piotra z Goniądza. Obecnie jest to budowla (obecnie Urząd Stanu Cywilnego) zrekonstruowana od podstaw przez Polskie Pracownie Konserwacji Zabytków. Pierwotna drukarnia pochodziła z XVI-XVII w.


Opracował A. Ziontek